sobota, 17 listopada 2012

Shot Hazz

Wyszłam spod prysznica. Usiadłam przed Toaletką i zaczęłam rozczesywać włosy. Moje myśli zaczęły biec wokół dzisiejszego dnia. Tyle lat już jesteśmy razem, tyle razem przeszliśmy. Mamy dwoje pięknych i utalentowanych dzieciaków. Loki za kilka miesięcy się żeni z piękną Julia, Tak mój syn poszedł w ślady ojca. Również pokochał polkę , za to nasza córeczka Darcy również poszła w ślady tatusia ale inna drogą wybrała muzykę również śpiewa i gra na gitarze jak jej ojciec chrzestny.Jak nasze szkraby szybko urosły. A my? My się postarzeliśmy. Patrzę w lustro i widzę jak z mojej gładkiej delikatnej skóry powili tworzą się zmarszczki, jak pojwiają się kurze łapki kolo oczu, ale ich blask nie zanika dzięki tej istotce która trwa koło mnie od 25 lat. Jego też dopadło już starzenie się jego piękne loki powoli przybierą kolor bieli ale dzięki temu jest jeszcze bardziej pociągający.
Do dzisiaj pamiętam dzień w którym poznałam miłość swojego życia. Przyszedł do mnie do zakładu ze skierowaniem na zabiegi. Był wystraszony wchodząc do nas na oddział rehabilitacji. Widać że był przerażony urządzeń jakie zobaczył.


- Pan pierwszy raz w takim miejscu? Pan się nie boi.
- Tak pierwszy raz. I nie bardzo wiem gdzie mam się zwrócić.
- Ma pan skierowanie ?
- Tak , tak mam proszę bardzo.
Obejrzałam skierowanie jego jak i samego chłopaka. Miał piękne duże zielone oczyska i burze loków na głowie. Spodobał mi się od razu a jak zobaczyła nazwisko jego rehabilitantki to już w ogóle byłam przeszczęśliwa. Czas rehabilitacji minął szybko my z Harrym zżyliśmy się bardzo. Z dnia na dzień zakochiwałam się w tym chłopaku. Wiedziałam kim jest i na co się pisze spotykając się z gwiazda, z bożyszczem nastolatek. Jednak nie byłam przygotowana na to jak zareagują jego fanki na nasz związek. Nie raz spotkałam się z tym że wystawały pod szpitalem i czekały aż skończę prace żeby uświadomić mi że to nie jest dobry pomysł  że spotykam się z "ich" chłopakiem i mam go zostawić w spokoju. Jak i również nie raz spotkałam się w internecie z opiniami na swój temat i co artykuł dowiadywałam się ciekawych i nowych rzeczy na swój temat. Najbardziej boląca opinia była taka że jestem z Harrym tylko dla jego pieniędzy , że go wcale nie kocham. To nie była prawda. Kochałam tego chłopaka całym sercem. Był dla mnie opoką moja ostoją. Był moim chłopakiem i jednocześnie najlepszym przyjacielem. Nie raz mu się wypłakiwałam po takich akcjach jego fanek on tylko mnie uspokajał.
- Kochanie nie martw się , one są po prostu zazdrosne. 

- Harry ale one stoją pod moją pracą jeszcze trochę i znajdą mój adres zamieszkania i co ja wtedy zrobię?
- Nie bój się ja Cię obronie. Zawsze możesz z nami zamieszkać.
- Harry jak ty to sobie wyobrażasz?

- Oj, zobacz i tak u nas pomieszkują dziewczyny chłopaków. Na pewno się zgodzą. 
- Hazzuś jesteś taki kochany. Nie za szybko na taki krok? Jesteś pewny że tego chcesz?
- Nadia jestem tego tak samo pewien jak tego że nazywam się Harry Styles. 
I tak oto tym sposobem zamieszkałam z 5 zwariowanych chłopaków. Louisa , Liama , Nialla i Zayna poznałam już wcześniej jak Harry zabrał mnie na ślub swojej mamy. Bawiliśmy się tam na prawdę dobrze. 



Stanęłam przed garderobą, naszą wspólną garderobą. Stanęłam przed ubraniami Harrego i ten zapach pamiętam jak mu kupiłam te perfumy na nasza 2 rocznice ślubu. I od tamtego dnia zaczął ich używać. Są tu jego koszulki i ubrania z każdej trasy , z każdego teledysku jaki wyszedł. Zawsze Harry był sentymentalny. Moja ręka zatrzymała się na wełnianym swetrze który sama wydziergałam, nie robił szału ale Harry jak go zobaczył był wniebowzięty.

- Kochanie jest cudowny!.- Powiedział zakładając go na siebie. 
- Przestań jest straszny, nie wiem jak mogłam Ci w ogóle coś takiego podarować.
- Nadia posłuchaj mnie teraz. Dla mnie liczy się tylko to że sama go zrobiłaś że jest dany od serce. To cenniejsze niż najdroższy prezent na świecie wiesz?


Na samą myśl o tej sytuacji się uśmiechnęłam do swoich myśli.  Przsuwając dalej ręką po ubraniach natrafiłam na pudełko. Zajrzałam do środka. Znajdowały się tam listy Harrego do mnie. Harry nie zawsze miał czas żeby że mną podczas trasy dzwonić i rozmawiać. Dlatego starał się swoje myśli przelać na papier i na prawdę dobrze mu to wychodziło. W ręce wpadł mi jeden z ostatnich jego listów.


"Jest jedna rzecz, która sprawia, że każdego dnia gdy otwieram oczy odnajduję w sobie siłę, aby stawić czoła wyzwaniom, które na mnie czekają. Tą rzeczą jest miłość do Ciebie "

"Gdybym mógł podarować Ci tylko jedną rzecz tego świata, chciałbym dać Ci umiejętność patrzenia moimi oczami. Wtedy zauważyłbyś, jak ważna dla mnie jesteś. <3"


Wyjęłam z szafy mała czarną kupioną specjalnie na dzisiejszy dzień. Przy drzwiach od szafy stały czarne szpileczki. Odwróciłam się w stronę naszego wspólnego łóżka. To tutaj został spłodzony nasz Loki. Na samą myśl znowu się uśmiechnęłam, eh co w tym łóżku się działo. Mój wzrok skierował się na nasze zdjęcie na szafce nocnej. Zrobione było na Bora - Bora. Po którejś z kolei trasie koncertowej Harry zabrał mnie i Lokiego na wakacje. Zawsze chcieliśmy tam wrócić ale nam się nie udało. Ubrałam przygotowane ubrania i upięłam fryzurę, za swoimi plecami usłyszałam
- Mamo jesteś już gotowa? Wszyscy już są. - Powiedziała moja córeczka.
- Tak Julka już idę.
Mała zamknęła za sobą drzwi a ja ostatni raz spojrzałam w lustro i udałam się na dół.

Na środku salonu stał piedestał z piękną ręcznie rzeźbioną trumną. Schodząc ze schodów wszystkie rozmowy ucichły Podeszłam do trumny pod czujnym okiem zgromadzonych. Łapiąc zmarłego za zimną już dłoń wyszeptałam tylko
- Kochanie niedługo znowu będziemy razem, zobaczysz jakoś dam sobie rade, zawsze we mnie wierzyłeś. Kocham Cię Harry.
W tym momencie poczułam na sobie mocny uścisk Lokiego
- Chodź mamuś tatę zabierają na cmentarz
- Loki czemu zostawił mnie samą tak szybko?
- Mamuś tata jakby mógł to by nie zostawił.
Odeszłam od trumny stając w oknie. Spojrzałam się na niebo, dzisiejszego dnia było czyste , świeciło słońce. Harry uwielbiał taką pogodę.
- Harry , kochanie pilnuj nas tutaj na ziemi. I czekaj na nas tam u góry grzecznie.
W tym samym momencie za niewielkiego obłoczka wyjrzało słoneczko a jego promienie skierowały się wprost na okno oświetlając mnie i trumnę za mną.




Nie do końca podoba mi się to co stworzyłam ale skleciłam to jakoś do kupy i wyszedł oto taki shocik z Harrym. Może wam się spodoba:) Życzę miłego czytania.
Cytaty nie są moje są zaczerpnięte z internetu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz