poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział 9

Wiem że się ociągam z pisaniem ale obiecuje poprawę, więc przedstawiam wam nowy rozdział i jeżeli ktoś chciałby być informowany o kolejnych rozdziałach to piszcie w komentarzach w jakiej formie mają być powiadomienia :)
Miłego czytania !




Dni do przyjazdu Kamila ciągnęły się w nieskończoność. Odliczałam już dni. I gdy nadszedł w końcu dzień jego przyjazdu wzięłam sobie wolne i pół dnia spędziłam w kuchni razem z Sethem.
- Nie jestem pewny czy to tylko Twój przyjaciel?
- Seth!- Rzuciłam go właśnie kawałkiem krojonej marchwki którą trzymałam w ręce.
- Już Ci mówiłam że jest dla mnie jak brat? Że gdyby nie on daleko bym nie zaszła.
- Oj no dobra, dobra nie wściekaj się tak...
- Ja się nie...- w tym momencie usłyszeliśmy oboje pukanie do drzwi.
- Proszę, otwarte- Krzyknęłam wychodząc z kuchni i kierując się w str drzwi.
Drzwi się otworzyły a w nich stał oparty o framugę Kamil. Uśmiechał się tylko delikatnie tak jak zawsze on miał w zwyczaju.
- Kamil! - Krzyknełam i rzuciłam mu się w objęcia.
- Nastka !- Przytulił mnie równie mocno jak ja jego.
Gdy już się wyswobodziłam z jego objęć zaprosiłam go do środka i przedstawiłam go sobie z Sethem.
- Kamil to jest Seth , Seth to jest Kamil. - Chłopacy podali sobie ręce i Seth wrócił do kuchni dalej pichcić a nas wysłał na kanape żebyśmy sobie porozmawiali
- Może chcesz coś do picia?
- A co masz?
- To co lubisz. - Podałam mu szklaneczke Jack Daniel`sa Green Label
- Dziewczyno skąd ty to wytrzasnęłaś?
- Ma się te swoje sposoby a teraz nie gadaj tylko się delektuj.
- Już Ci mówiłem że Cię kocham?
- Coś kiedyś wspomniałeś. - Oboje wybuchneliśmy śmiechem.
Po 20 min Seth dołączył do nas i razem zjedliśmy obiad jednocześnie rozmawiając i śmiejąc się co chwilę. Po skończonym posiłku pozmywaliśmy i rozsiedliśmy się w salonie. Kamil zaczął zagadywać Seth'a o to co robi itp.
- No to stary powiedz mi co ty robisz ? Bo już wiem że świetnie gotujesz.
- No i własnie to robię. Mam małą restaurację w Londynie i jestem jej kucharzem
- No siostra nieźle się urządziłaś- Skierował się do mnie
- Ja nic nie zrobiłam.
- Masz kumpla który świetnie gotuje i ma własną restauracje , no proszę Cię.
- A Ciebie co tutaj sprowadza? Nastka powiedziała mi że jesteście przyjaciółmi ale nic więcej nie mówiła.
- Hm.. robie muzykę. Jestem wokalistą i przyjechałem ze swoim zespołem tu na kilka koncertów w ramach trasy. I z wielką chęcią Cię zapraszam na koncert. Tu masz bilet z wejściem za kulisy.- Podał Sethowi bilet wyjety z torby , a ty młoda chciałaś ile jeszcze?
- 5 stary.
- Domyślam się że chcesz wziąść ten Twój zespół co?
- Tak a  coś się nie podoba?
- Nie nic, chciałem was po prostu zaprosić do siebie do restauracji. Zamkniemy szybciej i cała restauracja będzie dla nas.
- Dla mnie bomba, co ty na to Bedek?
- Dla mnie też.
- To umówione po jutrze po koncercie tak idziemy do Ciebie na kolacje.
- Dokładnie a teraz uciekam do siebie bo się na randke wybieram i muszę się ogarnąć a wy bawcie się dobrze i grzecznie.- Powiedział Seth wstajac z fotela.
- Wait! Jaką randke kochany?
W tym momencie ktoś zapukał do drzwi i nie czekając na zaproszenie wpadł do środka.
- Lou ja rozumiem że u was się nie puka ale błagam Cię - Powiedziałam do chłopaka który stanął jak wryty.
- Yyy.. chyba przeszkadzam to przyjde później. Pa. - I tyle go było widać.
- Yyy.. może ja jestem zacofany ale co to było?- Spytał Kamil z zaskoczona miną
- To był chłopak który się własnie Nastce podoba a ja uciekam zanim mnie wezmie w ogień pytań. Na razie
- Pa.
- Nastka ?
- Tak?
- Co to bylo?
- Louis Tomlinson.
- hym?
- Chłopak który mi się podoba?
-Anastazjo Amelio czy mogłabyś się wytłumaczyć?
-  Nie mów do mnie pełnymi imionami!
- Nie użyłem jeszcze nazwiska więc Anastaz...
- Oj no dobra!
- To słucham
- Nie mam pojecia co to było- Powiedziałam wzruszając ramionami jednocześnie wstając z kanapy z zamiarem schowania biletów.
- Eh.. kobiety.
- Wszystko w porząku.

Następnego dnia z rana zerwałam się do pracy do Molly wcześniej zostawiając Kamilowi adres restauracji jakby coś odemnei chciał albo po prostu by my się nudziło w co wątpie bo wieczorem napomknął coś o próbie przed jutrzejszym koncertem. Kamil zresztą spał i nie chciałam go budzić. Od samego rana był wielki tłok a Molly wyjechała na jakieś spotkanie czy gdzieś, zostawiła mnie i Kate nową kelnerke samą na pastwę klientów. Gdy się już troche uspokoiło koło południa jak już wszyscy byli w pracy a jeszcze przed lanczem w restauracji zjawił się Kamil.
- Hej mała... małą latte poprosze.
- Już się robi. I jak się spało ?
- A świetnie..
- A jak próba ?
- Jesteśmy przygotowani na wszelkie ewentualności
- Masz coś konkretnego na myśli?
- Nie no co ty... A właśnie przyniosłem te bilety dla Twoich chłopaków, trzeba ich poinformować że są zaproszeni widzę że zapomniałaś.
- Ja no co ty nie zapomniałam... zaraz zadzwonie do Liama niech po nie przyjedzie.
-Tak słucham. - odpowiedział mi głos w słuchawce
- Hej Li, słuchaj mam dla was niespodziankę mógłbyś przyjechać do kawiarni ?
- Jasne , kiedy mam wpaść ?
- Najlepiej już teraz
- Doba to ja jadę.
- Dobra to czekam .

Po 30 min w drzwiach kawiarni stanął Liam z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Cześć truskaweczko- krzyknął od progu
- I ty Brutusie przeciwko mnie ? - Powiedziałam obrażona na co on wyszczeżył się jeszcze bardziej a Kamil spojrzał na nas z zaciekawieniem na Twarzy. Widząc jego mine uśmiechnęłam się od razu
- Liam poznaj mojego przyjaciela Kamila , Kamil poznaj proszę Liama.
Chłopacy wymienili się uściskami dłoni i Liam zwrócił się do mnie .
- To co to za niespodzianka?
- A mam bilety na koncert tego pana-wskazałam na Kamila- i chciałabym żebyście całym zespołem ze mną poszli.
- No jasne że z chęcią pójdziemy. Wpadniemy po Ciebie i razem pojedziemy.
- Liam , z Kamilem się zabiore i będziemy tam troche szybciej ale jak chcecie możecie jechać z nami .
W tym momencie podchodzi do nas Kate.
- Nastka nie wiesz może....- Urywająć w pół zdania staje jak wryta i patrzy się na Liama.- Ej.. uszczypnij mnie.
- Kate o co chodzi?
- Powiedz że śnie.
- Kate.. zaczynam się bać
- Czy ja widze Liama James Payne?
- Błagam nie pełnym imieniem i nazwiskiem ! Mów mi Liam.
Kate się patrzyła jakby zobaczyła ducha.
- Kate wiesz że kultura wymaga się odezwać i również przedstawić?
- O Jezu przepraszam , jestem Kate Scott , nie spodziewałam się Ciebie w takim miejscu. Jak fajnie że tu jesteś.
- Kate uspokój się.
- Zrobisz sobie ze mną zdjęcie i moge autograf?
- Jasne. Chodz tutaj.
Zrobiłam im wspólną sesje zdjęciową i Kate dostała autograf, biedne dziewcze wygnałam dalej do pracy przy stolikach co zrobiła z wielką niechęcią.
- Eh.. gdybyś ty tak się podczas naszego pierwszego spotkania cieszyła na nasz widok ale nie ty tylko pełen profesjonalizm... Eh..
- Stary znam ten ból , mnie przy pierwszym spotkaniu oblała piwem... wiec wiem jak ciężkie jest życie gwiazdy. - Powiedział klepiąć Payn' a po plecach.
- Oj przestańcie się nad sobą użąlać no.
- Liam czy my się użąlamy ?
- Ależ oczyuwiscie że nie.
- Eh... czy ja nie moge miec normalnych znajomych?
- Dobra to ja śmigam ogarnąć chłopaków , wiesz jak oni się długo pindżą i się zdzwonimy ok?
- Jasne. To na razie
- Pa truskaweczko, i na razie stary.
- Zabije go.
- Oj daj spokój na prawde słodko wyglądasz jak się wumienisz.
- Czy ty przypadkiem nie masz dzisiaj koncertu ?
- Mam.
- No właśnie. Może byś się przygotował?
- Jak mnie wyganiasz to już ide. Do zobaczenia w domu.
W końcu cisza i spokój. Można się wziąść do jakiejś pracy.