poniedziałek, 28 stycznia 2013

Ogłoszenie parafialne

Przepraszam że nie pojawia się tutaj ostatnio nic nowego , ale mam sesje w tym tygodniu i jednak trzeba się pouczyć bo od tego zależy moja ocena na dyplomie. I w dodatku piszę jeszcze prace licencjacką tak że nie mam za bardzo czasu ale obiecuje że za 2 tygodnie pojawi sie kolejny rozdział i postaram się żeby był na prawde długi :)

I tak przy okazji chciałabym zaprosić was na bloga kumpeli na którym jest nowe opowiadanie które pisałam razem z nią już jakiś czas temu i teraz wyszło na światło dzienne. Nie będę pisać o czym ono jest sprawdźcie sami to taka rękompensata za to że u mnie się nic nie pojawia ale obiecuje nadrobie zaległości :)

Więc zapraszam na: 



http://fifi1d.blogspot.com/

Liczę że podzielicie się z nami waszą opinią :) 

A teraz zmykam do nauki :) Miłego czytania dziewczyny :* 

piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 6

Czego zapomnieli Ci dwaj..
- Czego zapomnieliście- Powiedziałam nie patrząc na osobnika stojącego w moich drzwiach. 
- Ja niczego....
- Seth? Coś się stało? Co ty tu robisz?
- Znasz może taki zespół jak one direction? - Spytał bez ogródek
- Yyy..znam...tzn. kojarzę.. a co ?
- Bo właśnie miałem omamy że 2 z nich wychodziło z Twojego mieszkania
- To nie były omamy Seth.
- Co? Co oni robili u Ciebie?
- Yyy.. spali?
- Potrafisz powiedzieć coś co ma więcej niż jedno słowo?
- tak,- chłopak spojrzał na mnie z powątpieniem -znam
- No więc słucham co Cię z nimi łączy?
- Pracuje dla nich.
- Porozmawiamy jak wrócę z pracy. Teraz się spieszę bo mam spotkanie z nowym szefem kuchni. Zresztą dawno się nie widzieliśmy tak że może wpadnę do Ciebie i zrobię jakąś kolacje?
- Jasne. Może tak koło 20?
-Tak, pasuje.

Seth pobiegł do pracy a ja zaczęłam się szybko szykować również do pracy. W końcu to mój pierwszy dzień u Molly. Wskoczyłam w wygodne jeansy i koszule do tego jakieś buciki na delikatnym obcasie w końcu będę biegać miedzy stolikami to musi mi być wygodnie. Jeszcze jakiś delikatny makijaż i dalej w drogę do restauracji. Wybiegłam z domu i już po 30 min stanęłam przed małą restauracyjką tak jak ostatnio wywarła znowu na mnie wrażenie. Weszłam do środka i przywitałam się z Molly.
- Gdzie mogę zostawić swoje rzeczy?
- Wejdź na zaplecze tam są szafki, na stole leży kluczyk do twojej schowaj tam rzeczy i obok kluczyka leży fartueszek. A gdy już będziesz gotowa to przyjdź do mnie to Ci wszystko pokaże.
- Dobrze.
Weszłam na zaplecze i szybko się przebrałam. Molly mi pokazała co gdzie jest i co do czego służy. Dzisiaj stałam przy tzn. barze śniadaniowym. Przed południe zleciało nawet nie wiem kiedy. Molly co jakiś czas przychodziła i mówiła co mam robić i co poprawić. Zresztą robienie kanapek to żadna filozofia. Gdy miałam chwile na odetchnięcie zanim Molly posłała by mnie na stoliki po zbieranie zamówień otrzymałam sms.
OD: Nieznany numer
Jeszcze raz dzięki za to że nas przenocowałaś, Paul by mnie i Lou a raczej mnie udusił gołymi rękoma.
DO: Nieznany numer.
Domyślam się że to ty Harry tak? I rozumiem że nr masz od Lou?
OD; Harry Styles
Nie, menager nam dał jakbyśmy nie mogli się spotkać na zajęcia bo nam by coś wypadło.
DO: Harry Styles
Ok. Rozumiem. I nie ma za co moja kanapa zawsze Cie przygarnie.  
OD;Harry Styles
Będę pamiętał i jeszcze raz dziękuje. Aaa i Louis Cię pozdrawia.
DO: Harry styles
Też do pozdrów. 
Uśmiechnęłam się na słowa Harry'ego że Louis mnie pozdrawia. Pomyślałam że chyba mnie lubi. Co wprawiło mnie w jeszcze większą euforie. W końcu podobał mi się ten chłopak. Z rozmyśleń jednak wyrwała mnie Molly.
- Chłopak?
- Słucham? Spytała zaskoczona jej pytaniem. 
Kobieta wskazała na tel . - Tak się uśmiechasz do tego aparatu. 
- Aaaa nieee, kolega pisał.
- Anastazjo chodź coś Ci pokaże.
Molly zaprowadziła mnie do ściany pełnej zdjęć w ramkach. Było tam pełno jakiś osób i na środku wisiało duże zdjęcie pary.
- Widzisz kochana. Dobrze Ci z  oczu patrzy. Widzisz na tym dużym zdjęciu jestem ze świętej mężem.  Przeżyliśmy razem 50 lat, niestety on pierwszy mnie opuścił. Był chory. I stary. uśmiechnęła się na wspomnienie swojego męża nawet starego i schorowanego. Kochałam go był moim pierwszym chłopakiem, najlepszym przyjacielem z dzieciństwa znaliśmy się całe życie. Razem założyliśmy ta restauracyjkę i razem o nią dbaliśmy. Chcieliśmy żeby ludziom którzy tu przychodzą kojażyła się z domem. A teraz sama muszę o wszystko dbać. No od dzisiaj mam Ciebie tak ze myślę że będzie mi łatwiej .
- Na pewno Molly.
- Oj nie przerywaj mi, powiedziała z udawanym gniewem. Chciałam Ci po prostu powiedzieć że miłość przyjdzie z czasem a czasami zaczyna się ona od przyjaźni.
- Molly to na prawdę tylko kolega. Zresztą podoba mi się jego przyjaciel.
- Ah ta dzisiejsza młodzież. No cuż musimy wracać do pracy bo nam się goście niecierpliwa kochaniutka.
Reszta dnia zleciała nawet nie wiem kiedy. Molly pomagała mi w pracy a ja dawałam z siebie wszysko co mogłam żeby jej jakoś pomoc i pokazać że  się nadaje i szybko się uczę. Dochodziła już 19:30 tłoku w restauracji nie było już i Molly kazała mi iść do domu i spotkamy się po jutrze. Zgarnęłam wszystkie swoje klamoty i poleciałam do domu w końcu na 20 byłam z Sethem umówiona.
Równo o godzinie 20 usłyszałam pukanie do drzwi. Seth się sam wprosił jakby do siebie wchodził. Postawił siatki na blacie w kuchni i zaczął pichcić coś dobrego. Z racji że w "naszym związku" to on rządzi w kuchni ja się nie wtrącam. Podałam mu tylko kieliszek z winem i patrzyłam jak piękne zapachy unoszą się po mieszkaniu. Rozglądałam się do okoła gdy mój wzrok padł na czymś przezroczystym co leżało na stole w pokoju. Po bliższym obejrzeniu przedmiotu doszłam do wniosku że to nie należy do mnie tylko wyciągnęłam tel i naskrobałam pięknego sms.
DO: Louis Tomlinson
Lou nie zostawiłeś czegoś u mnie? 
OD: Louis Tomlinson. 
Nie? A może jednak? 
DO: Louis Tomlinson
Trzymam w ręce coś przezroczystego z 5 kreskami kółkiem i na deskorolce i obstawiam że to Twoje słuchawki.
OD:Louis Tomlinson
To jednak coś zostawiłem... mogę po nie za chwile wpaść ? 
DO: Louis Tomlinson
Znasz adres. Czekam. 
-Z kim ty tak piszesz i co trzymasz w ręce? 
Usłyszałam głos Setha dobiegający z kuchni. 
- Słuchawki Louisa tego wiesz z one direction. 
- Aaaa.. własnie zastanawiałem się jak to się stało ze oni spali u Ciebie bo domyślam się że ofertę pracy to gdzieś znalazłaś ale to tez jest dziwne ze zatrudnili kogoś kto nie pracował nigdy ze sławnymi ludźmi. 
- Ej.. watpisze we mnie? - Powiedziałam obrazona
- Nie, nie wątpię po prostu to jest trochę dziwne
- Wiesz nie zastanawiałam się nad tym... ale odpowiadając na Twoje pytanie to po prostu za dużo wypili a raczej Harry wypił. I tyle koniec opowieści. 
- Skoro nie chcesz rozmawiać, to siadaj zaraz będzie kolacja. 


Minęło może 20 min a usłyszałam dzwonek do drzwi. Od razu wiedziałam kto to i serce zaczęło mi bić szybciej.. Kurcze co jest ? Wcześniej tak nie reagowałam na Lou. 
- Proszę- Zmusiłam się by mój głos niczego nie zdradzał i chyba się udało ale na prawdę poczułam zdenerwowanie.
Do mieszkania wszedł jak zwykle wystrojony jakby zszedł z czerwonego dywanu Louis. Uśmiechnął się szeroko na mój widok co odwzajemniłam od razu. Lecz gdy ujrzal Seth'a w kuchni jego uśmiech od razu z znikną i zmarszczył brwi. 
- Hej Louis proszę to chyba Twoje co?
- Dzięki wiesz ze wszędzie tego szukałem? W życiu bym nie powiedział ze zostawiłem je u Ciebie. 
- Widzisz w przyrodzie nic nie ginie. 
- Kolacja Anastazjo. 
-Aaaa..Louis to jest Seth ... Seth to jest Louis. 
Chłopacy się przywitali wymienili uściski dłoni 
- To ja wam nie będę przeszkadzał skoro macie kolacje. Na razie Nasti. 
- Na razie Lou do jutra. 
- Tak racja do jutra. Pa. 
I tyle było go widać.



-Dziwak jakiś z niego powiedział Seth. 
- czemu dziwak?
- Jak mnie zobaczył to się zaraz zmył. A może on jest zazdrosny czy coś? 
- No co ty Seth jesteś dla mnie jak brat. Pomogłeś mi się tutaj zaaklimatyzować. Nie możliwe żeby był zazdrosny. 
- A jednak. A teraz siadaj i jedz. Bo zaraz Ci ostygnie a zimne nie jest dobre. 
Może Seth miał racje? W końcu rządził się w mojej kuchni jakby był u siebie , ale z drugiej strony Harry zrobił dzisiaj rano to samo. Hm.. nie będę się nad tym rozwodzić. 

niedziela, 6 stycznia 2013

Ogłoszenie

Witam was...
Tak wiem tutaj powinien się pojawić kolejny rozdział ale niestety na razie go nie będzie.
Nie będzie go ponieważ mam taki zamęt teraz że nie potrafię się skupić na pisaniu.
Po pierwsze problemy w rodzinie, a po drugie prace licencjacką piszę tak że to też trochę czasu zajmuje.
Postaram się coś dodać jak się troche uspokoi.