poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział 3

Gdy tylko wpadłam do domu dziękowałam Bogu że nie jest ze mnie taki łasuch. Wygrzebałam kawałek ciasta z szafki i zgarnełam klucze od domu wraz z tel. Jeszcze ostatnie spojżenie w lustro i jestem gotowa. Chwile... spojżenie w lustro? Dziewczyno ogarnij się idziesz na herbatke do sasiada a nie na randke. Uśmiechnełam się tylko do swojego odbicia w lustrze i już wychodziłam.
Podeszłam do drzwi Setha i zapukałam już drugi raz tego wieczora. Usłyszałam tylko pozwolenie na wejscie.
- To tylko ja.
- Nikogo innego się nie spodziewam.
- No tak złodzieje nie pukają.
Chłopak się zaśmiał i zaprosił mnie do salonu a raczej dużego pokoju. Nasze mieszkania się niczym nie różniły. Było odzwierciedleniem mojego tylko w trochę bogatszej wersji. Wszystko było tak do siebie dopasowane że od razu można poczuć się jak u mamy. Mieszkanie było urządzone w starym stylu było dużo antyków połączonych z nowoczesnością a wszystko razem dawało na prawde przytulne miejsce do spędzania czasu.
- Proszę usiądź - wskazał mi  ogromniasty fotel.
Rozsiadłam się i rozejrzałam po pomieszczeniu jeszcze raz.
- To Nastka powiedz mi co Cię sprowadza do kraju bo sądząc po Twoim imieniu to nie jesteś z Anglii.
- Nie, i tak w ogóle to na imię mi Anastazja ale każdy mówi mi Nastka i tak jakoś zostało, a jestem z Polski i do Angli przyjechałam za pracą.
-A gdzie pracujesz?
-Yyy... - przypomniałam sobie że nikt nie miał o tym wiedzieć to był jeden z punktów umowy.- Ja ? Wiesz jestem po odnowie biologicznej ale pomagam ludziom w treningu żeby ich trochę wzmocnić fizycznie. A ty co robisz? - Szybko zmieniłam temat
- Ja? Jakby Ci to powiedzieć prowadzę małą restauracje tutaj niedaleko. Może kiedyś wpadniesz na obiad?
- No pewnie że wpadnę jak zapraszasz.
- Mieszkasz tutaj sam ?
- Tak.
- Może opowiesz mi coś o Polsce ? Gdzie mieszkasz itp. Nigdy tam nie byłem.
- No więc...
Rozmawialiśmy tak do późna w nocy ja mu opowiadałam o życiu w Polsce i o Polsce, a on mi o życiu tutaj w Londynie. Rozmawiało nam się bardzo dobrze, ale co dobre szybko się kończy i trzeba było wracać do siebie bo w końcu rano do pracy trzeba iść. Eh.. rano będę nie przytomna.


Rano ledwo co wstałam było ciężko ale muszę się wywiązywać ze swoich obowiązków. Pół przytomna powędrowałam na sale w której byłam umówiona z chłopakami.
- No proszę pani nigdy się nie spóźniam właśnie się spóźniła- usłyszałam głos Louisa
- A czy ja kiedyś powiedziałam że się nigdy nie spóźniam?
- Zawsze jesteś punktualna- Powiedział Niall
-Eh... dobra panowie dzisiaj macie luzy. Zróbcie jakąś rozgrzewkę i się porozciągamy.
- Ohoho a co się stało że luzy dzisiaj są?
- Nic się nie stało.
- Jasne leczymy kacyka ?
- Jakiego kacyka? Późno do domu wróciłam i się nie wyspałam.
- Randka?
- Co randka?- Krzyknął Louis
- Żadna randka! Czy wyście powariowali? Dalej mi się rozgrzewać.
-Dobrze już dobrze. Chłopacy chodźcie bo nasza pani doktor jest zła- Powiedział Niall
- Eh... I co ja mam z wami zrobić ?

Po południu po zajęciach postanowiłam zrobić coś na szybko na obiad. Coś na szybko hm...  Ha schabowy z ziemniaczkami! Gdy się wszystko już ładnie pięknie gotowało i pachniało w całym domu pomyślałam że mojego sąsiada mogłabym zaprosić w końcu wczoraj był taki ciekawy Polski to może spróbować dania polskiego

- Proszę- usłyszałam chwile po tym jak zapukałam w drzwi.
- Hej Seth słuchaj jadłeś już obiad?
- Nie własnie się wybieram a co?
- To zapraszam Cię na Polski obiad.
Uśmiechnął się i już siedzieliśmy u mnie w pokoju zajadając się pysznym schabowym z ziemniaczkami.
- Nastka to jest pyszne.
- Dziękuje
- Wiesz co w ramach odwdzieńczenia się zapraszam Cie kiedyś do siebie na obiad do restauracji. Tak na koszt firmy.
- Dziękuje na pewno skorzystam jak nie będzie mi się chciało robić obiadu.
- Tu masz moją wizytówkę jak się będziesz wybierać to zadzwoń
-yyy..ok dziekuję. Może się czegoś napijesz?
- Z chęcią.
- A na co masz ochotę ? Woda wino herbata kawa sok?
- Hm.. wino.






Taki krótki bo ostatnio coś weny nie mam. Eh... Napiszcie czy wam się podoba. Widzę że wchodzicie ale nie komentujecie ;(

wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział 2

Na sale wbiegłam z jeszcze nie dokończonym jabłkiem w buzi i zamiast się przywitać usłyszałam obudzony głos Nialla
-Ej.. a dla mnie to już nie masz jabłuszka? Ja też jestem głodny!!
-Yyy...To jest mój obiad, ale jak chcesz mogę Ci oddać resztą drożdżówki, wiesz w ogóle że nie je się poł godziny przed ćwiczeniami?
- To dlaczego ty jesz?
- Bo ja nie ćwiczę tylko ty kochany.
- Kochany mówisz?
-Dobra chłopcy już rozgrzani jesteście?
-My zawsze i wszędzie -powiedział zadziornie Louis.
-To dobrze słoneczko bo dla Ciebie i tego w loczkach- pokazałam na Harrego próbującego podnieść piłkę lekarska- mam specjalny zestaw ćwiczeń bo Ciebie panie lokowaty, pana postawa mi się nie podoba , a u pana panie "zawsze i wszędzie gotowy", pana kolanka mi się nie podobają. Grałeś może dużo w piłkę nożną?
- Skąd wiesz?
- Widzę. Stań prosto i złącz kostki ze sobą.- Posłusznie zrobił tak jak mu kazałam - Widzicie tą szparę między kolanami?
- Tak . Odpowiedział mi chórek za mną.
-Jak włożę tutaj 3 palce to znaczy że masz szpakowatość kolan. To najczęściej właśnie dolega piłkarzom. U Ciebie jest to niewielka zmiana z którą sobie szybko poradzimy. Powiem Ci co masz robić w domu sam tzn. masz jak masz ćw. np. przed TV. A teraz panowie już rozgrzewka 5 okrążeń do okoła sali i dzisiaj poćwiczymy różnego rodzaju siady.Chłopcy jak zwykle mieli dużo frajdy, śmiali się i wygłupiali, musiałam każdemu z nich wytłumaczyć że wałki nie służą do spania tylko ich pierwotnym przeznaczeniem jest zupełnie co innego. Pod koniec ćw poprosiłam Louisa i Zayna do siebie, Harrego pilnowałam żeby się nie garbił i chodził jak i również by trzymał prawidłową postawę.
-A ty Zayn możesz mi powiedzieć czemu tak charczysz jak 30sto letni palacz? Trochę wysiłku i już słychać że kondycja jest kiepściutka , w ogóle palisz?
- Popalam
-Nie kłam, palisz jak lokomotywa!- Krzyknął Louis
- No dobra pale i co z tego? I wcale nie jak lokomotywa!
-No to czas najwyższy rzucić. Pewnie dobrze wiesz czym grozi takie palenie więc nie będę Ci tutaj wykładu dawać bo to nie ma sensu żebyś po 3 moim zdaniu się wyłączył, ale pamiętaj że jak zachorujesz na jakieś choróbsko to możesz bardzo łatwo stracić to co kochasz.
- Myślisz że to takie łatwe? Nie raz próbowałem ale nic z tego nie wyszło. Fanki co chwile mnie o to proszą ale nie potrafię. Staram się jak mogę, nawet ograniczyłem palenie z 2 paczek dziennie do 8 papierosów tak żę to dla mnie sukces.
- Jestem z Ciebie dumna wiesz?
- To panowie teraz pod prysznic i widzimy się w przyszłym tygodniu. - Krzyknęłam do reszty .


Następny dzień minął mi strasznie leniwie. Jedynie wyjście jakie zaliczyłam ograniczało się po małe zakupy do pobliskiego sklepiku. Postanowiłam dzisiaj w końcu się rozpakować. Zostało parę pudeł jeszcze do wypakowania ale nie wiem czy mi się to uda.  Zresztą kolejne dni mijały mi powoli , w weekend postanowiłam trochę pozwiedzać Londyn. Wybrałam się do Muzeum Madame  Tussauds , zrobiłam sobie zdjęcia z królową i moją młodzieńczą miłością księciem Williamem. Potem to już zrobiłam maraton Big Ben, Tower of London ,Tower Bridge ,Muzeum Brytyjskie. Dwa zabytki zostawiłam sobie na bliższą/dalsz anie określona przyszłość. Nie miałam już na nic siły. Marzyło mi się ciepłe łóżko i herbata do tego jakiś dobry film. Gdy znalazłam się we własnym mieszkaniu pierwsze co zrobiłam to weszłam pod prysznic. Naszła mnie ochota na herbatę ale w mojej cukierniczce hulał sam wiatr. Więc nie myśląc dużo wzięłam szklankę i udałam się do mieszkania które znajduje się na przeciwko mojego. W końcu mieszkam tu jakiś czas i wypadało by sąsiadów poznać. Stanęłam przed drzwiami i delikatnie zapukałam. Miałam nadzieję że nikogo nie obudzę. Po chwili słyszałam kroki z drugiej strony drzwi i dźwięk otwierającego się zamka. Gdy drzwi się otworzyły moim oczom ukazał się przystojny , wysoki brunet o czarnych oczach i śniadej cerze.
- Słucham panią ? - Powiedział lekko zachrypniętym głosem
- Yyyy... Nastka jestem i  mieszkam tutaj na przeciwko i zabrakło mi cukru do herbaty może mógłbyś mi pożyczyć trochę a ja jutro bym Ci oddała ?
- Jestem Seth miło mi Cię poznać. Nigdy Cię tu nie widziałem, przeprowadziłaś się niedawno?
- Tak. Kilka tygodni temu.
- Wiesz co? Zapraszam Cię na herbatę. Musze poznać nową sąsiadkę i przy okazji warto dobrze żyć z sąsiadami.
- Dziękuje bardzo, a nie będę przeszkadzać, już jest trochę późno.
- No co ty nie będziesz.
- Ok to ja zamknę tylko mieszkanie i już jestem u Ciebie spowrotem dobrze?
- Ok to czekam- Powiedział uśmiechając się zniewalająco.





Przepraszam za wszelkiego rodzaju błędy ale jest aktualnie 1 w nocy.  Jeżeli podobają się wam moje wypociny i chcielibyście być na bierząco informowani o kolejnych rozdziałam to zapraszam do umieszczania w komentarzach swoich twitterów :)  Również zachęcam do komentowania. To na prawdę  motywuje. I od razu ma się chęci do pisania dalszych części.

sobota, 17 listopada 2012

Shot Hazz

Wyszłam spod prysznica. Usiadłam przed Toaletką i zaczęłam rozczesywać włosy. Moje myśli zaczęły biec wokół dzisiejszego dnia. Tyle lat już jesteśmy razem, tyle razem przeszliśmy. Mamy dwoje pięknych i utalentowanych dzieciaków. Loki za kilka miesięcy się żeni z piękną Julia, Tak mój syn poszedł w ślady ojca. Również pokochał polkę , za to nasza córeczka Darcy również poszła w ślady tatusia ale inna drogą wybrała muzykę również śpiewa i gra na gitarze jak jej ojciec chrzestny.Jak nasze szkraby szybko urosły. A my? My się postarzeliśmy. Patrzę w lustro i widzę jak z mojej gładkiej delikatnej skóry powili tworzą się zmarszczki, jak pojwiają się kurze łapki kolo oczu, ale ich blask nie zanika dzięki tej istotce która trwa koło mnie od 25 lat. Jego też dopadło już starzenie się jego piękne loki powoli przybierą kolor bieli ale dzięki temu jest jeszcze bardziej pociągający.
Do dzisiaj pamiętam dzień w którym poznałam miłość swojego życia. Przyszedł do mnie do zakładu ze skierowaniem na zabiegi. Był wystraszony wchodząc do nas na oddział rehabilitacji. Widać że był przerażony urządzeń jakie zobaczył.


- Pan pierwszy raz w takim miejscu? Pan się nie boi.
- Tak pierwszy raz. I nie bardzo wiem gdzie mam się zwrócić.
- Ma pan skierowanie ?
- Tak , tak mam proszę bardzo.
Obejrzałam skierowanie jego jak i samego chłopaka. Miał piękne duże zielone oczyska i burze loków na głowie. Spodobał mi się od razu a jak zobaczyła nazwisko jego rehabilitantki to już w ogóle byłam przeszczęśliwa. Czas rehabilitacji minął szybko my z Harrym zżyliśmy się bardzo. Z dnia na dzień zakochiwałam się w tym chłopaku. Wiedziałam kim jest i na co się pisze spotykając się z gwiazda, z bożyszczem nastolatek. Jednak nie byłam przygotowana na to jak zareagują jego fanki na nasz związek. Nie raz spotkałam się z tym że wystawały pod szpitalem i czekały aż skończę prace żeby uświadomić mi że to nie jest dobry pomysł  że spotykam się z "ich" chłopakiem i mam go zostawić w spokoju. Jak i również nie raz spotkałam się w internecie z opiniami na swój temat i co artykuł dowiadywałam się ciekawych i nowych rzeczy na swój temat. Najbardziej boląca opinia była taka że jestem z Harrym tylko dla jego pieniędzy , że go wcale nie kocham. To nie była prawda. Kochałam tego chłopaka całym sercem. Był dla mnie opoką moja ostoją. Był moim chłopakiem i jednocześnie najlepszym przyjacielem. Nie raz mu się wypłakiwałam po takich akcjach jego fanek on tylko mnie uspokajał.
- Kochanie nie martw się , one są po prostu zazdrosne. 

- Harry ale one stoją pod moją pracą jeszcze trochę i znajdą mój adres zamieszkania i co ja wtedy zrobię?
- Nie bój się ja Cię obronie. Zawsze możesz z nami zamieszkać.
- Harry jak ty to sobie wyobrażasz?

- Oj, zobacz i tak u nas pomieszkują dziewczyny chłopaków. Na pewno się zgodzą. 
- Hazzuś jesteś taki kochany. Nie za szybko na taki krok? Jesteś pewny że tego chcesz?
- Nadia jestem tego tak samo pewien jak tego że nazywam się Harry Styles. 
I tak oto tym sposobem zamieszkałam z 5 zwariowanych chłopaków. Louisa , Liama , Nialla i Zayna poznałam już wcześniej jak Harry zabrał mnie na ślub swojej mamy. Bawiliśmy się tam na prawdę dobrze. 



Stanęłam przed garderobą, naszą wspólną garderobą. Stanęłam przed ubraniami Harrego i ten zapach pamiętam jak mu kupiłam te perfumy na nasza 2 rocznice ślubu. I od tamtego dnia zaczął ich używać. Są tu jego koszulki i ubrania z każdej trasy , z każdego teledysku jaki wyszedł. Zawsze Harry był sentymentalny. Moja ręka zatrzymała się na wełnianym swetrze który sama wydziergałam, nie robił szału ale Harry jak go zobaczył był wniebowzięty.

- Kochanie jest cudowny!.- Powiedział zakładając go na siebie. 
- Przestań jest straszny, nie wiem jak mogłam Ci w ogóle coś takiego podarować.
- Nadia posłuchaj mnie teraz. Dla mnie liczy się tylko to że sama go zrobiłaś że jest dany od serce. To cenniejsze niż najdroższy prezent na świecie wiesz?


Na samą myśl o tej sytuacji się uśmiechnęłam do swoich myśli.  Przsuwając dalej ręką po ubraniach natrafiłam na pudełko. Zajrzałam do środka. Znajdowały się tam listy Harrego do mnie. Harry nie zawsze miał czas żeby że mną podczas trasy dzwonić i rozmawiać. Dlatego starał się swoje myśli przelać na papier i na prawdę dobrze mu to wychodziło. W ręce wpadł mi jeden z ostatnich jego listów.


"Jest jedna rzecz, która sprawia, że każdego dnia gdy otwieram oczy odnajduję w sobie siłę, aby stawić czoła wyzwaniom, które na mnie czekają. Tą rzeczą jest miłość do Ciebie "

"Gdybym mógł podarować Ci tylko jedną rzecz tego świata, chciałbym dać Ci umiejętność patrzenia moimi oczami. Wtedy zauważyłbyś, jak ważna dla mnie jesteś. <3"


Wyjęłam z szafy mała czarną kupioną specjalnie na dzisiejszy dzień. Przy drzwiach od szafy stały czarne szpileczki. Odwróciłam się w stronę naszego wspólnego łóżka. To tutaj został spłodzony nasz Loki. Na samą myśl znowu się uśmiechnęłam, eh co w tym łóżku się działo. Mój wzrok skierował się na nasze zdjęcie na szafce nocnej. Zrobione było na Bora - Bora. Po którejś z kolei trasie koncertowej Harry zabrał mnie i Lokiego na wakacje. Zawsze chcieliśmy tam wrócić ale nam się nie udało. Ubrałam przygotowane ubrania i upięłam fryzurę, za swoimi plecami usłyszałam
- Mamo jesteś już gotowa? Wszyscy już są. - Powiedziała moja córeczka.
- Tak Julka już idę.
Mała zamknęła za sobą drzwi a ja ostatni raz spojrzałam w lustro i udałam się na dół.

Na środku salonu stał piedestał z piękną ręcznie rzeźbioną trumną. Schodząc ze schodów wszystkie rozmowy ucichły Podeszłam do trumny pod czujnym okiem zgromadzonych. Łapiąc zmarłego za zimną już dłoń wyszeptałam tylko
- Kochanie niedługo znowu będziemy razem, zobaczysz jakoś dam sobie rade, zawsze we mnie wierzyłeś. Kocham Cię Harry.
W tym momencie poczułam na sobie mocny uścisk Lokiego
- Chodź mamuś tatę zabierają na cmentarz
- Loki czemu zostawił mnie samą tak szybko?
- Mamuś tata jakby mógł to by nie zostawił.
Odeszłam od trumny stając w oknie. Spojrzałam się na niebo, dzisiejszego dnia było czyste , świeciło słońce. Harry uwielbiał taką pogodę.
- Harry , kochanie pilnuj nas tutaj na ziemi. I czekaj na nas tam u góry grzecznie.
W tym samym momencie za niewielkiego obłoczka wyjrzało słoneczko a jego promienie skierowały się wprost na okno oświetlając mnie i trumnę za mną.




Nie do końca podoba mi się to co stworzyłam ale skleciłam to jakoś do kupy i wyszedł oto taki shocik z Harrym. Może wam się spodoba:) Życzę miłego czytania.
Cytaty nie są moje są zaczerpnięte z internetu.




poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozdział 1

Dzisiaj mija tydzień od kiedy przyjechałam do Londynu. Mam wynajęte malutkie dwu pokojowe mieszkanko z aneksem kuchennym, małe ale własne. Mieszkanie było urządzone w minimalistycznym stylu. W salonie stała tylko kanapa ze stolikiem do kawy i telewizor z mała szafka. Pod ścianą stała komoda. Sypialnia była urządzona w podobnym stylu. Na środku stało wielkie łóżko szafa i mała toaletka. Mieszkanko było ładne i jest wystarczające na moje potrzeby. Zresztą jak to powiedziała osoba z która przeprowadzałam rozmowę " Nie ufam Harremu dlatego niestety bądź stety nie będziesz mieszkać z chłopakami pod jednym dachem". Mi to odpowiadało, nikt nie będzie się mi kręcił pod nogami. No i w końcu będę miała swobodę. A tak przy okazji ciekawe o co chodziło temu facetowi i czym ten chłopak mu podpadł że mu tak nie ufa, no ale to nie mój interes. Rozejrzałam się po mieszkanku i rozsiadłam się na kanapie była wygodna tak że wtuliłam się w poduchy z kubkiem gorącego kakao i patrzyłam na rozsypane papiery na stoliku. Jutro mój pierwszy dzień pracy z chłopakami. Patrzę na ich dokumentację medyczną i zastanawiam się co z nimi jutro zrobić. No nic dopiłam swoje kakałko i udałam się spać żeby pełna energii i zapału pojawić się w nowym miejscu pracy.
Obładowana sprzętem i pełna zapału do pracy udałam się w wyznaczone miejsce. Stanęłam pod drzwiami sali w której mieliśmy się spotkać odetchnęłam głęboko żeby trochę uspokoić swoje nerwy ale do moich uszu dotarły jakieś krzyki i wrzaski wydobywające się z sali. Delikatnie uchyliłam drzwi żeby zobaczyć co się dzieje w środku , a sala wyglądała jak po przejściu huraganu a w samym środku znalazłam 5 roześmianych mordek.Stwierdziłam że będę miała ciężkie zadanie żeby okiełznać tych chłopaków, zresztą ciekaw czy są to typowi gwiazdorzy którym uderzyła woda sodowa do głowy.
- Dzień dobry panowie.
- Dzień dobry pani doktor
- Nie jestem Panią doktor mówcie mi po imieniu. Anastazja jestem ale mówcie mi Nastka
Każdy po kolei podszedł do mnie i się przedstawił.
Pierwszy był blondynek z aparatem na zębach. Przedstawił się jako Niall Horan. Całkiem fajny, taki misek z niego. Potem pojawił się krótko ostrzyżony brunet, powiedział  że jest Liam Payne. Następny w kolejce był słodki dzieciak z burzą loków na głowie i ślicznymi dołeczkami. Przedstawił się jako Harry Styles. Ostatni i najbardziej rozrabiający podszedł do mnie Louis Tomlinson.A ten tam w koncie z słuchawkami na uszach i kapturem to Zayn Mailk Musze przyznać jest przystojny bogaty i utalentowany a do tego seksowny. Niebezpiecznie seksowny.I co z tego ? Szybko otrząsnęłam się z zamyślenia w końcu nie umawiam się z pacjentami w dodatku z moimi pracodawcami. On natomiast widząc jak mu się przyglądam tylko się uśmiechnął . Boże dziewczyno ogarnij się jesteś w pracy! Skarciłam samą siebie i wzięłam się do roboty. Przez najbliższe 2h próbowałam jakoś ogarnąć przygotowany program, ale już dzisiaj wiem że to nie ma sensu. Z wielkimi bólami i zabawą udało się jednak. Ja byłam zadowolona a chłopcy wymęczeni. Wysłałam ich pod prysznic i co domu.

Następny dzień rano.

Z samego rana zaczęłam się przygotowywać do spotkania z chłopakami. Harry'ego trzeba pilnować żeby utrzymywał prawidłową pozycję ciała i wyrobić w nim ten nawyk. U Liama nie stwierdzam żądnych zaburzeń , ale może poćwiczyć żeby nabrać lepszej kondycji. Niall mógłby trochę zrzucić z brzuszka , ale to się zastosuje ćw. areobowe i po jakimś czasie będzie z miska niezłe ciacho. U Zayna stwierdzam brak kondycji i to bardzo duzy. W dodatku chłopak szybko się meczy co może świadczyć o tym że nie potrafi oddychać. Musi popracować nad oddechem. Po ogarnięciu sprawy z chłopakami udałam się do pobliskiego sklepu na małe zakupy spożywcze, bo w lodówce mam szafkę na buty. Po drodze natknęłam się na swoją kuzynkę.
- Maniuś co ty robisz w Londynie?
- Nastka to może ty mi powiesz co ty tutaj robisz?
- Yyy.. ja ? Dostałam propozycje pracy tutaj i od tygodnia mieszkam w Londynie.
- No mała gratuluje, wiesz co ja muszę lecieć bo ze znajomymi jestem na zwiedzaniu zadzwonię do Ciebie to się zgadamy jakoś co i się umówimy?
- No pewnie czekam na tel.
- Trzymaj się
- Ty też !
Ucieszyłam się że ją spotkałam bo odkąd się do Anglii wyprowadziła to się z nią nie widziałam. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk mojego tel. Jak już się do niego dokopałam w torbie to się okazało że to był sms od managera chłopaków mówiący że zajęcia są przeniesione o godzinę szybciej bo chłopcy mają jakiś wywiad.
No nic pognałam do domu w biegu złapałam tylko drożdzówkę, wzięłam swój konspekt i pobiegłam na sale w to samo miejsce co wczoraj.

niedziela, 11 listopada 2012

Prolog

Zwykła dziewczyna, absolwentka Turystyki i rekreacji, specjalizacja Odnowa biologiczna. Bez perspektyw na prace i godne warunki do życia w małym miasteczku gdzieś w Bieszczadach. Szukanie pracy nie przynosiło żadnych skutków. Dlatego zdecydowała się wyjechać. I zaczęło się przeglądanie ofert, aż w końcu trafiła a na tą jedną wymarzoną w dodatku prawie w swoim zawodzie.  Bez zastanowienia zaaplikowała ofertę i wysłała CV. Teraz nic innego jak tylko czekać. Długo czekać nie musiała po kilka dni po wysłaniu CV dostała zaproszenie na rozmowę, lecz niestety rozmowa miała odbyć się w Anglii. No nic bilet zabukowany i już tylko czekać na wylot.





Wybaczcie że taki krótki ale brak weny i w ogóle zalatana jestem w związku z praca dyplomową.  Więc mamy prolog. Krótki bo krótki ale zawsze coś jest. Na tym blogu będą się również pojawiać od czasu do czasu jakieś jedno parciki jeżeli wam się będą podobać to zawsze można je pociągnąć dalej.
Teraz czekam na wasze opinie a za kilka dni wrzucę 1 rozdział.