-Nasti to ty?
- Tak Lou to ja coś się stało? - Odetchnęłam z ulgą aż chyba Louis słyszał po drugiej str.
- Nie nic, a właściwie jednak coś. Bo jest sprawa. I tylko ty możesz nam pomóc.
-No słucham Cię co się stało?
- Bo Hazz tzn byliśmy na piwie z Harrym i na jednym się nie skończyło , Harry jest w fatalnym stanie a nie możemy wrócić do domu bo nas menager zje żywcem jak znowu Harry wróci w takim stanie. I tu się nasuwa moja prośba do Ciebie czy byś nas przenocowała ?
Zastanawiałam się chwile jak ich przenocuje a raczej gdzie będą spać.
- Nasti proszę... jesteś jedyną osoba która może mi pomóc.
W Louisa głosie było słychać błaganie, przesądziło to o mojej decyzji.
- Zaraz Ci wyślę adres sms. ok ?
- Jasne , dzięki bardzo!
Odłożyłam tel i poszłam wyjąć drugi komplet pościeli dla Harry'ego i Louisa. Będą spać w dużym pokoju.
Wszystko było już przygotowane gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam szybko i je otworzyłam widok jaki ujrzałam był śmieszny. Louis starał się trzymać Harry'ego ale jak mnie zobaczył to biedny loczek prawie mu z rąk wypadł co spowodowało to że się przebudził. Podniósł lekko głowę i spojżał na mnie tymi swoimi pięknymi oczętami. I momentalnie zaczął udawał trzeźwego. Wyprostował się chwiejąc się poprawił loki i z uśmiechem na twarzy rzekł.
- Witam piękną panią. - powiedział podając mi rękę.- Spojrzałam na Lou a on tylko wzruszył ramionami.
- Witam pana wieczorową porą.
- Harold jestem miło a to mój towarzysz Louis.
Louis spojżał na niego jakby pierwszy raz loczka na oczy wiedział
- Louis może wejdziecie zanim pobudzi cały blok co ?
Louis przytaknął głową , przerzucił sobie ramie Harry'ego na swoje barki i zaczął się kierować w stronę mieszkania.
- Weź go rozbierz i połóż na kanapie.
- Sam się potrafię rozebrać! - Zaczął się bulwersować curly- I całkiem dobrze mi to wychodzi.
Najpierw próbował ściągnąć marynarkę ale coś mu nie wychodziło to zabrał się za buty. Gdy upadły na podłogę z lekkim odgłosem uderzenia o podłogę, Harry się nad mini nachylił i przytykając palec do ust kazał być im cicho. Spojrzeliśmy tylko na siebie z Louisem z uśmiechami na twarzy, całkiem zabawne przedstawienie nam zaserwował Hazza.
- Może jednak mu pomogę.
- Chyba tak bo do jutra mu się nie uda rozebrać ale chociaż swoje buty udało mu się uciszyć.
- Jakiś plus.
- Herbatę chcesz czy może coś zimnego?
-Herbatę poproszę.
Louis ogarniał Harry'ego a ja w tym czasie patrzyłam jak Louis opiekuje się młodszym przyjacielem, był taki delikatny i wiedział co ma robić. Gdy woda się już zagotowała zaprosiłam Lou do sypialni bo Harry zajął kanapę w pokoju.
-Czuj się jak u siebie w domu. Mało tu miejsca ale chociaż jest własne.
- Chociaż się nie zgubisz tak jak Niall u nas w domu.
- Co? Niall się gubi u was w domu? To co wy tam labirynt macie ?
- Na początku jak się wprowadziliśmy to się trochę gubił ale teraz ma mapkę i już jest dobrze.
- Wy to jesteście udani.
- No co, po prostu dobrze się bawimy.
Puściłam chłopaka przodem i po chwili sama do niego dołączyłam. Zastałam go w pokoju oglądającego moją ścianę.
- Masz mapę świata narysowana na ścianie ?
- Spostrzegawczy Lou jesteś.
- A te zdjęcia?
- To są zdjęcia z miejsc w których już byłam.
- A te puste?
- Lou co ty taki ciekawski?
- No co tylko pytam...
- Te puste czekają na zdjęcia, mam kiedyś w planach pojechać do tych miejsc.
- A gdzie byś chciała najbardziej pojechać?
Pokazałam palcem na pustą ramkę znajdującą się gdzieś na oceanie Spokojnym.
- Co tam jest?
- Przeczytaj.
- Bora - Bora?
- yhym.
Chodź siadaj a nie tak stoisz. Podałam Louisowi jego herbatkę i sama ległam się na łóżku. Louis niepewnie ale usiadł koło mnie po drugiej stronie łóżka. Zaczeliśmy rozmawiać o naszych planach na przyszłość , marzeniach , podróżach. Skakaliśmy z tematu na temat co chwile uciszając się jeden przez drugiego żeby Harry'ego nie obudzić. Po takiej gadaninie padliśmy na łóżko i zapadła przyjemna cisza. Nie była ona niezręczna wręcz przeciwnie. Miło było tak pomilczeć i unosiło się tylko w przestrzeni pochrapywanie Harry'ego. I nawet nie wiem kiedy po prostu usnęliśmy.
Harry
Obudziły mnie promienie słońca. Kurde ale mnie łeb boli.. Gdzie ja jestem...? Mimo rosnącego bólu w mojej głowie przetoczyło się chyba z tysiąc myśli na min. Chwila widzę wodę i tabletkę przeciwbólową, to jest zbawienie. Dobra teraz trzeba wstać, powoli bo mi głowa zaraz pęknie. Chwila chwila gdzie są moje ciuchy? Dobra leżą na krześle. No dobra ale i tak mi nadal nic nie mówi gdzie jestem? Trzeba się rozejżeć.
Podniosłem się powoli z kanapy i rozejrzałem do okoła. Nie znałem tego miejsca ale było przytulnie urządzone mimo że jest to malutki pokój z aneksem kuchennym. Obróciłem się żeby zobaczyć co znajduje się za mną , a tam zobaczyłem słodki widok. Nastka leżała wtulona w Louisa. Louis obejmował ją ramieniem a ona leżała przytulona do niego. Eh... chłopak ma szczęście. Wracając na ziemie skoro nie znajdujemy się u siebie a jest tutaj Nastka to pewnie jej mieszkanie. No tak byliśmy z Louisem wczoraj na piwie i na jednym się nie skończyło. Jakbyśmy wrócili pijani a raczej ja do domu to nasz menager by mnie chyba zabił. Powinienem się jakoś Nastce odwdzięczyć za to że nas przekimała. Hm. co by to zrobić na szybko może jakieś śniadanko? Pomyszkuje jej trochę po kuchni.
Nastka
Obudził mnie zapach świeżo parzonej kawy. Chwila skoro ja jestem tutaj to kto jest w kuchni? Otworzyłam szeroko oczy i ujrzałam Lou przytulającego się do mnie a raczej ja do niego. On również się przebudził i delikatnie uśmiechnął.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry , Lou- Uśmiechnęłam się niepewnie do niego.
- Chyba Harry zrobił nam śniadanie. Może zobaczymy co szef kuchni dzisiaj serwuje?
-Yhym.. tylko tyle udało mi się wykrztusić z siebie po tym co zastałam rano a raczej przed chwila.
Louis wstał przeciągnął się i udał się do pokoju zobaczyć z Loczkiem, słyszałam tylko ich przyciszone głosy i śmiechy. Po chwili Louis przyszedł z powrotem do mojej sypialni trzymając w reku kubek z parującą jeszcze kawą.
- Proszę i Harry zaprasza na naleśniki.
- Pychota.
Poszliśmy razem do pokoju gdzie Harry już nakładał nam na talerze naleśniki.
- Zapraszam do stołu, podano śniadanie. - Powiedział teatralnym głosem Harry.
- Wygląda przepysznie.
- I zapewniam Cię że takie jest . Powiedział Lou
Grzecznie zjedliśmy śniadanie rozmawiając o bzdurach, kurcze to całkiem fajne chłopaki są.
- Nastka..- zaczął niepewnie Harry.
- Tak?
- Dziękuje że nas przenocowałaś.
- Oj nie ma sprawy, chętnie wam jeszcze kiedyś użyczę swojej kanapy.
Po zjedzonym śniadanku Harry wszystko ładnie umył i posprzątał po sobie.
- Dobra Nasti my musimy uciekać bo mamy za godzinę próbę a wiesz... i przepraszam że tak szybko uciekamy ale wiesz nie chcemy się narazić. I tak już Harry się kiedyś naraził i musi być grzeczny.
- Skoro praca wzywa to uciekajcie ja też mam coś do roboty tak że za chwile wychodzę.
- To do zobaczenia za dwa dni- Powiedział Hazz dając mi buziaka w policzek stojąc już w progu i to samo zrobił Louis tylko z większym uczuciem przynajmniej tak mi się wydawało.
Zamknęłam za nimi drzwi i jeszcze się nie zdążyłam odwrócić gdy usłyszałam pukanie.
- Co? Niall się gubi u was w domu? To co wy tam labirynt macie ?
- Na początku jak się wprowadziliśmy to się trochę gubił ale teraz ma mapkę i już jest dobrze.
- Wy to jesteście udani.
- No co, po prostu dobrze się bawimy.
Puściłam chłopaka przodem i po chwili sama do niego dołączyłam. Zastałam go w pokoju oglądającego moją ścianę.
- Masz mapę świata narysowana na ścianie ?
- Spostrzegawczy Lou jesteś.
- A te zdjęcia?
- To są zdjęcia z miejsc w których już byłam.
- A te puste?
- Lou co ty taki ciekawski?
- No co tylko pytam...
- Te puste czekają na zdjęcia, mam kiedyś w planach pojechać do tych miejsc.
- A gdzie byś chciała najbardziej pojechać?
Pokazałam palcem na pustą ramkę znajdującą się gdzieś na oceanie Spokojnym.
- Co tam jest?
- Przeczytaj.
- Bora - Bora?
- yhym.
Chodź siadaj a nie tak stoisz. Podałam Louisowi jego herbatkę i sama ległam się na łóżku. Louis niepewnie ale usiadł koło mnie po drugiej stronie łóżka. Zaczeliśmy rozmawiać o naszych planach na przyszłość , marzeniach , podróżach. Skakaliśmy z tematu na temat co chwile uciszając się jeden przez drugiego żeby Harry'ego nie obudzić. Po takiej gadaninie padliśmy na łóżko i zapadła przyjemna cisza. Nie była ona niezręczna wręcz przeciwnie. Miło było tak pomilczeć i unosiło się tylko w przestrzeni pochrapywanie Harry'ego. I nawet nie wiem kiedy po prostu usnęliśmy.
Harry
Obudziły mnie promienie słońca. Kurde ale mnie łeb boli.. Gdzie ja jestem...? Mimo rosnącego bólu w mojej głowie przetoczyło się chyba z tysiąc myśli na min. Chwila widzę wodę i tabletkę przeciwbólową, to jest zbawienie. Dobra teraz trzeba wstać, powoli bo mi głowa zaraz pęknie. Chwila chwila gdzie są moje ciuchy? Dobra leżą na krześle. No dobra ale i tak mi nadal nic nie mówi gdzie jestem? Trzeba się rozejżeć.
Podniosłem się powoli z kanapy i rozejrzałem do okoła. Nie znałem tego miejsca ale było przytulnie urządzone mimo że jest to malutki pokój z aneksem kuchennym. Obróciłem się żeby zobaczyć co znajduje się za mną , a tam zobaczyłem słodki widok. Nastka leżała wtulona w Louisa. Louis obejmował ją ramieniem a ona leżała przytulona do niego. Eh... chłopak ma szczęście. Wracając na ziemie skoro nie znajdujemy się u siebie a jest tutaj Nastka to pewnie jej mieszkanie. No tak byliśmy z Louisem wczoraj na piwie i na jednym się nie skończyło. Jakbyśmy wrócili pijani a raczej ja do domu to nasz menager by mnie chyba zabił. Powinienem się jakoś Nastce odwdzięczyć za to że nas przekimała. Hm. co by to zrobić na szybko może jakieś śniadanko? Pomyszkuje jej trochę po kuchni.
Nastka
Obudził mnie zapach świeżo parzonej kawy. Chwila skoro ja jestem tutaj to kto jest w kuchni? Otworzyłam szeroko oczy i ujrzałam Lou przytulającego się do mnie a raczej ja do niego. On również się przebudził i delikatnie uśmiechnął.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry , Lou- Uśmiechnęłam się niepewnie do niego.
- Chyba Harry zrobił nam śniadanie. Może zobaczymy co szef kuchni dzisiaj serwuje?
-Yhym.. tylko tyle udało mi się wykrztusić z siebie po tym co zastałam rano a raczej przed chwila.
Louis wstał przeciągnął się i udał się do pokoju zobaczyć z Loczkiem, słyszałam tylko ich przyciszone głosy i śmiechy. Po chwili Louis przyszedł z powrotem do mojej sypialni trzymając w reku kubek z parującą jeszcze kawą.
- Proszę i Harry zaprasza na naleśniki.
- Pychota.
Poszliśmy razem do pokoju gdzie Harry już nakładał nam na talerze naleśniki.
- Zapraszam do stołu, podano śniadanie. - Powiedział teatralnym głosem Harry.
- Wygląda przepysznie.
- I zapewniam Cię że takie jest . Powiedział Lou
Grzecznie zjedliśmy śniadanie rozmawiając o bzdurach, kurcze to całkiem fajne chłopaki są.
- Nastka..- zaczął niepewnie Harry.
- Tak?
- Dziękuje że nas przenocowałaś.
- Oj nie ma sprawy, chętnie wam jeszcze kiedyś użyczę swojej kanapy.
Po zjedzonym śniadanku Harry wszystko ładnie umył i posprzątał po sobie.
- Dobra Nasti my musimy uciekać bo mamy za godzinę próbę a wiesz... i przepraszam że tak szybko uciekamy ale wiesz nie chcemy się narazić. I tak już Harry się kiedyś naraził i musi być grzeczny.
- Skoro praca wzywa to uciekajcie ja też mam coś do roboty tak że za chwile wychodzę.
- To do zobaczenia za dwa dni- Powiedział Hazz dając mi buziaka w policzek stojąc już w progu i to samo zrobił Louis tylko z większym uczuciem przynajmniej tak mi się wydawało.
Zamknęłam za nimi drzwi i jeszcze się nie zdążyłam odwrócić gdy usłyszałam pukanie.
Fajnie :)
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam za spam.
Chciałabym cię zaprosić na niedawno otwartego bloga. Pojawili się dopiero bohaterowie dla tego chcemy zaprosić do czytania, obserwowania i wyrażania swojej szczerej opinii :)
http://hunger-for-love.blogspot.com/
Pukanie... I co dalej?!?!
OdpowiedzUsuńRuszaj tyłek i pisz następny :D
Baaardzo fajny rozdzialik, jak ja lubie jak w opowiadaniu ktoś ma kaca. :D
****
Stole my heart :
- Muszę was poinformować, że legnęliśmy wasze plany w gruzach. - puścił ciętą ripostę Niall.
Jeśli chcesz się dowiedzieć, jakie plany "legnęli" chłopcy, zapraszam na czwarty rozdział :http://onedirectionnstolemyheart.blogspot.com/
Przepraszam za połowiczny spam :(
Pozdrawiam xoxo
Harry's wife ;)
http://foundthedestination.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam . :)
+ pojawił się prolog na nowym opowiadaniu...
http://newcitynewlifestory.blogspot.com/
pozdrawiam i wszystkiego dobrego w nowym roku. :)
Jest super!
OdpowiedzUsuńHej, właśnie rozpoczęłyśmy pisanie naszego pierwszego bloga. Dopiero pojawili się bohaterowie i chciałyśmy zaprosić Cię do nas abyś wyraziła swoją szczerą opinię, a jeśli Ci się spodoba to fajnie by było gdybyś dodała się do obserwatorów i została z nami dłużej :)
http://love-fear-hope.blogspot.com/
Pozdrawiamy Effy oraz Kerry ♥