Chciałam również przeprosić za wszelkiego rodzaju błędy.
Jeżeli chcecie być informowani i kolejnych rozdziałach przez TT to prosze podawać swoje nicki :)
- Żartujesz sobie? Co ty tutaj robisz?
- No wiesz... jakby nie patrzeć mogłbym Ciebie o to samo zapytać,
po pierwsze to moje łóżko i mój pokój i co ty w nim robisz? Co prawda nie mam
nic przeciwko pięknej dziewczynie w moim łóźku w mojej koszulce ale co tu
robisz?
- Hm... śpie?
- To widzę a konkretniej?
- No wiesz Twoi nadopiekuńczy kumple nie pozwolili mi wrócić do
mieszkania a miałam do wyboru albo spać u Ciebie albo z Harrym to wolałam
jednak Twój pokój niż tego flirciarza.
- Ha ha ha - Roześmiał się Lou
- I chyba dobrze na tym wyszłaś
- Taaa, do momenctu aż mi się do łóżka nie wprosiłeś -
Powiedziałam wytykając jezyk
- No przepraszam to łóżko jest moje , ale pozwolę Ci na nim spać ,nie miałbym sumienia Cię wyrzucać. Pojdę się przespać na kanapę. - chłopak się zbierał do wyjśćia...
- Louis..
- Tak ?
- Możesz spać w łóżku dzisiaj wyjątkowo Ci pozwolę w nim spać. -
Powiedziałam uśmiechająć się
- Dobre sobie wyjątkowo pozwolisz? Wiesz, że to już drugi raz jak śpimy razem?- Powiedział patrząc mi w oczy.
- Eh.. zaczynamy od złej strony Louisie wiesz o tym? Najpierw
powinny być randki, spacery a potem łóżko a nie od łóżka zaczynamy -
Powiedziałam uśmiechając się, a Louis znowu wybuchną śmiechem
- Ciii.. bo ich obudzisz!
- I znowu mnie uciszasz... Eh.. mamy monotonny związek.
- Oj nie marudź i idź spać.. ej.. jaki związek?
- Oj żartuje a teraz dobranoc jestem padnięty po podróży. -
Nachylił się nademna dając buziaka w czółko i odwrocił się do mnie plecami po
drugiej str. łóżka.
Co to miało znaczyć "nasz zwiazke?" I ten buziak. Nie
chce tego roztrzasać ale nie powiem przyjemne to było. Po chwili słyszałam juz
miarowy oddech Louisa i sama usnełam z uśmiechem na twarzy.
Obudziła mnie czyjaś ręka na moim ramieniu.
Odwróciłąm się ale w ciemności widziałam tylko Lousia.
-Mówiłaś przez sen.
- A coś ciekawego mówiłam?- Starałam się zachować
spokoj ale mam nadzieje ze nie widział jak się rumienie na samą myśl o tym co
mi się śniło
- Hm.. obstawiam że śniło Ci się to samo co mi…
- A co Ci się śniło?
Louis nie odpowiedział tylko przybliżył się do mnie
jeszcze bardziej aż znalazłam się cała w jego ramionach , Lou powoli się
zbliżał ku moim ustom, ciało z jednej strony krzyczało ze tego chce tego aż się
rwało do ust Louisa ale rozum powtarzał cały czas „Znowu będziesz cierpieć” „
Zrani Cie” „ Pamietaj to gwiazda”. Gdy dotknął swoimi ustami moich ust byłam
już jego…czy mu się to podobało czy nie.
Pocałunek nie trwał długo był delikatny i niepewny ale najprzyjemniejszy jaki
kiedykolwiek dostałam.. Nie wiem co on ma za usta ale całuja świetnie. Gdy się
od siebie oderwaliśmy żadne nic nie mówiło tylko w ciemności patrzylo sobie w
oczy. Kolejny raz dziękowałam ze jest ciemno bo nie widać jak się kolejny raz
rumienie. Dziewczyno masz 25 lat a zachowujesz się jak nastolatka… a po za tym
tyle z mojej żelaznej zasady nie zakochiwania się w pracodawcach..
- O czym tak myślisz?
- Próboje sobie przypomnieć co mi się sniło
- Mogę Ci przypomniec – i znowu utonęłam w jego
ramionach z jego ustami na swoich. Tym razem pocałunek był bradziej pewniejszy
, głębszy , namiętniejszy… eh.. co ten człowiek ze mna robi?
Gdy się od siebie oderwaliśmy Lou tylko się
uśmiechnął i położył się powrotem na poduszce. Oboje usnęliśmy analizując to co przed chwilą
się stało.
Trzecim razem gdy otworzyłam oczy obudzily mnie
promienie słońca wpadające do sypialni Louisa, chłopak wciąż spał wtulony w
swoja kołdrę i przykryty prawie po sam czubek głowy. Wyśliznęłam się po cichu z łóżka żeby go nie
obudzić i zeszłam na dół do kuchni gdzie zastałam Liama czytającego gazete.
- A ty co tak wcześnie robisz? Czemu już nie śpisz?
- Ja zawsze tak wcześnie wstaje, a ty czemu nie śpisz?
- A wiesz słonce mnie obudzilo i postanowilam zrobić dla was śniadanie niespodzianke ale dla Ciebie to już nie będzie niespodzianka
, może mi pomożesz?
- Pewnie tylko powiedz co potrzebujesz i co chcesz
zrobić.
- Potrzebuje chlebek , jajka , patelnie i olej ..
zrobimy miłosne tosty
- Brzmi nieźle to już Ci wszystko przyniose i możemy
pichcić.
W każdej z przygotowanych przez Liama kromek chleba
wydrażyłam serduszka takie na wylot. Kanapeczka wylądowała na patelni i do środka wbiłam jajko. Wszystko się pieknie smażyło gdy do kuchni wszedł zaspany
Niall.
- Co tak pieknie pachnie w środku nocy
- Niall jakim środku nocy jest już prawie 9 rano.
- Czyli środek nocy.
- Oj masz śniadanko i już nie marudź- Powiedziałam stawiając
przed nim 2 kanapeczki już gotowe
- A co to za pyszności ?
- Miłosne tosty. Wiesz chce trafić do waszych serc
przez żołądek
- Ej.. wiesz ze do mojego już trafiłaś nie ?
- To oddawaj talerz
- Ej.. to że trafiłaś nie znaczy że tam zamieszkałaś tak? Więc oddawaj jedzenie.
- Oj dobra się nie wściekaj.
Po chwili do kuchni weszli Zayn i Harry którzy prawie się zablokowali
w futrynie bo chcieli obaj wejść
- Co tak pachnie z samego rana?
- Miłosne tościki- Powiedział Niall z pełna buzia
- Proszę chłopacy. – Powiedziałam podstawiając pod
ich nosy tosty z serduszkiem w środku- Wiecie chce trafić do waszych serc przez żołądek
- Wiesz że już
w nim jestes?- Powiedzieli równocześnie
- Ej.. nie mówcie tak! Powiedziałem to samo i mi
talerz chciała zabrać!- zaczął mówić i pokazywać jednocześnie Niall
Chłopacy spojrzeli po sobie i oboje cofnęli to co
powiedzieli. Gdy cała 4 tak palaszowała aż im się uszy trzęsły robilam kolejna
porcje dla Lou. Jak wstanie pewnie będzie głodny. I chyba myślami go ściągnęłam
bo po chwili pojawił się w kuchni.
- Umieram z głodu.
- Lous- Krzyknał Harry- tak tęskniłem, zobacz co nam
truskaweczka zrobi;a
- Harry!! – Krzyknełam na chłopaka a ten tylko się uśmiechnął
- No co ? Dla mnie zawsze będziesz słodką truskaweczką.- powiedział wytykając mi jezyk
- Bo Ci zabiore talerz!
- I tak już zjadlem.
On jest niemożliwy. Louis się tylko na nas spojrzał zdezorientowany
ale gdy chciał coś powiedzieć wtrącił się Niall.
- Dzieki to było boskie już Ci mowielm jak bardzo
Cie kocham?
- Tak Niall wczoraj. – Powiedziałam uśmiechając się do
niego.
Louis chyba zrezygnował z tego co chciał powiedzieć podszedł
do mnie i pocałował w czubek głowy i udał się na swoje miejsce przy stole.
- Możesz nam powiedzieć co to było ?- Powiedzieli chłopacy
równoczensie
- Nic.
- Niastka?
- Ide się ubrać. – Odbarłam żeby się im nie tłumaczyć
z tego gstu i uciekłam z kuchni.
***
- Chłopacy wytłumaczycie mi co tu się dzieje ? Nie było mnie zaledwie
24 h a tu takie rzeczy się dzieją? Najpierw znajduje Nastke w swoim łóżku potem
słysze jak Harry mówi do niej truskaweczko a Nill dwa razy wyznał jej miłość.-
Wyrzucił z siebie Louis
- To może ty nam powiesz co ten buziak znaczył co? Do czego doszło
między wami w nocy- Spytał Harry
- Nic..
- No mów!
- Oj no wracam do domu idę zmeczony do siebie do pokoju a gdy chce
sie położyć do łóżka to jakies oczy się we mnie wlepiają nie dość że prawie
zawału dostałem to się jeszcze okazało że to Nastka ... gdy już usneliśmy to
obudziło mnie jej gadanie w nocy i później jakoą tak wyszło że no się całowaliśmy o...
- Uuuu...stary , czyli co mamy nowego lokatora?
- Czy was porabało do reszty? To teraz może mi ktoś powie co
tu robi Nastka?
- Hm.. Chciałem się jej odwdzięczyć za to że nas wtedy
przekimała...
- Czemu my nic nie wiemy?- Spytał Liam
-Do długa historia i na później... więc ja zaprosiłem do nas... i
była kolacja i pograliśmy troche i obraziła mnie ze 2 razy... i bylo późno i
nie chcieliśmy żeby wracała do domu w nocy a że Ciebie nie było to pozwoliłem
jej spać u Ciebie.
Gdy stanęłam w drzwiach od razu rozmowy ucichły.
- Co mnie obgadujecie.. Nie ładnie
- My Cię nie obgadujemy.
- Nie? Schodząc po schodach chyba ze trzy tazy usłyszałam swoje imię.
-eee... mówiliśmy Louisowi że tańczysz lepiej od Zayna.
- Eh.. tańczy lepiej od nas ... gotuje dobrze... zamieszkaj z nami- krzyknął Niall
- O nie co to to nie nie będę z wami mieszkać. Przecież to dom wariatów jest! A tak przy okazji panowie który jest chętny odwieść mnie do pracy ?
- Przecież my dzisiaj nie mamy z Toba zajeć
- A czy ja mowie o pracy z wami?
-Nastka za mało Ci płacimy ? Nie starcza Ci na życie, że musisz chodzić do drugiej pracy?Gdy stanęłam w drzwiach od razu rozmowy ucichły.
- Co mnie obgadujecie.. Nie ładnie
- My Cię nie obgadujemy.
- Nie? Schodząc po schodach chyba ze trzy tazy usłyszałam swoje imię.
-eee... mówiliśmy Louisowi że tańczysz lepiej od Zayna.
- Eh.. tańczy lepiej od nas ... gotuje dobrze... zamieszkaj z nami- krzyknął Niall
- O nie co to to nie nie będę z wami mieszkać. Przecież to dom wariatów jest! A tak przy okazji panowie który jest chętny odwieść mnie do pracy ?
- Przecież my dzisiaj nie mamy z Toba zajeć
- A czy ja mowie o pracy z wami?
- Nie wy mi płacicie tylko pan Cowell
- A kto zarabia na utrzymanie pana Cowella? - Spytał sarkastycznie Harry
- No racja ale nie o to chodzi.
- A o co ?
- Po prostu to co u was zarabiam praktycznie wpływa na moje konto ale fizycznie całe wynagrodzenie przelewane jest automatycznie do Polski. A to co zarabiam u Molly starcza mi żeby się tu utrzymać.
Chłopcy spojrzeli po sobie i już nic nie powiedzieli. Nie chcieli chyba mnie naciskać a ja nie chciałam im się wyżalać ani za bardzo otwierać , nie teraz może kiedyś.
- To co któryś chętny?
I znowu rownocześnie spojrzeli po sobie. Czy oni stoja przed lustrem i ćwicza to żeby sie synchronizować czy co ?
- Dobra to ja ide zamówić taksowkę
- Nie o to chodzi tylko po prostu nie mamy 6 osobowego samochodu tutaj.. będziesz musiała siedzieć komuś na kolanach.
Oczywiście musiałam wylądować na kolanach Louisa. Liam i Zayn wyparli się tym że mają dziewczyny i to nie wypada.. Niall akurat siedział z przodu i a Harry prowadził tak że nie miałam wyboru.
- Harry skręć następna w prawo a potem w lewo
- Się robi.
Gdy dojechaliśmy na miejsce Chciałam się z chłopakami pożegnać ale oni już się odpinali z pasów i wychodzili z samochodu
- Co wy robicie?
- Idziemy z Toba musimy zobaczyć jak pracuje nasza pani trener.
- Nie odwiodę was od tego pomyslu?
- Nie - odpowiedział mi churek
- Tylko mi wstydu nie przynieście.
- My ? Nigdy
Gdy Molly mnie ujrzała od razu się serdecznie przywitała.
- Molly pozwolisz że tą piątke gdzieś ulokujemy zdala od klientów i w z tyłu sali?
- Oj z tyłu nie ma już miejsc zapraszam panów tutaj do stolika.
Posadziła ich na widoku tak że jak będę chodzić między stolikami to będę misiała koło nich przejść. Gdy chłopacy się już usadowili podeszłam do nich wraz z Molly i ich sobie przedsawiłam
- Molly to jest właśnie ten zaspół z ktorym pracuje ... a po koleji to ten przy oknie to Zayn na przeciwko Liam Obok Liama siedzi Niall A Ci dwaj to Louis i Harry
- Chłopcy To jest Molly
- Miło mi was poznać panowie. Anastazja zaraz wam coś do picia przyniesie. Chodź kochanie pomożesz mi.
Udałam się z Molly za ladę przygotować coś do picia chłopakom.
- Dobra to który Ci się podoba? - Molly zachowywała się jak nastolatka.. oczy jej się świeciły i co miałam zrobić?- Powiedz to ten w loczkach ? Jest słodki.
- Nie , to jest najlepszy kumpel Louisa i właśnie on mi się podoba.
- Słodziutki.
- Wiem.
- Dobra a teraz opowiadaj jak się wczoraj bawiłaś.
Opowiedziałam Molly wszystko co się wczoraj stało omijając całowanie się z Louisem. Jednocześnie zaniosłam chłopakom ich napoje i przez najblizsza godzine musiałam wytrzymac ich wzrok na sobie i ciche docinki ze mam śliczny fartuszek itp. Do tego Louis cały czas wodził za mną wzrokiem. Dzieki Bogu po godzinie zadzwonił ktoś do nich i musieli uciekać a ja moglam w spokoju pracowac dalej.